Tytuł: Alienista/Alienist
Gatunek: Dramat/Kryminał/Kostiumowy
Rok produkcji: 2018
Scenariusz: Caleb CarrReżyseria: Jakob Verbruggen
Produkcja: Anglia/Węgry
W rolach głównych: Daniel Brühl, Luke Evans, Dakota Fanning
Końcówka XIX wieku. Naturalistyczne poglądy i wpływy z Europy inspirują amerykańskich lekarzy, którzy zagłębiają się w alienistykę - obecnie nazywaną psychiatrią. Doktor Laszlo Kraizler (Daniel Brühl) jest jednym z niewielu, alienistów, który cieszy się uznaniem społeczności wymiaru sprawiedliwości. Pewnego wieczoru na moście zostają znalezione zwłoki chłopca. Wkrótce okazuje się, że nieboszczyk był męską prostytutką w lokalnym burdelu Paresis hall. Doktor Kraizler wraz ze swoim przyjacielem - rysownikiem Johnem Moorem (Luke Evans) starają się rozwikłać zagadkę tajemniczej i jakże okrutnej śmierci młodego człowieka. Gdy Laszlo i John wybierają się do swojego przyjaciela - nowo mianowanego inspektora policji Theodora Roosevelta (Brian Geraghty), alienista twierdzi, że to morderstwo metodyczne, zaplanowane, a nie chaotyczne. Na domiar złego Kraizler uważa, że to drugi morderstwo wykonane przez tą samą osobę. Roosevelt mimo niechęci postanawia dopuścić Moore'a i Kraizlera do sprawy. Łącznikiem między policjantem a alienistą i rysownikiem zostaje pierwsza kobieta w nowojorskiej policji panna Sarah Howard (Dakota Fanning) - znajoma Johna. Niechętnie, ale zgadza się na współpracę z mężczyznami. W trakcie rozwoju wydarzeń każdy jest wystawiony na próbę wytrzymałości swojej mentalności, przyjaźni i uczuć. Czy seryjny morderca zostanie uchwycony? Ile chłopców musi jeszcze zostać zamordowanych, żeby tajemnicza sprawa została rozwiązana?
***
Na serial wpadłam na prawdę przez przypadek. Netflix zaproponował mi swoją nowość chyba w dniu, w którym ukazała się na platformie. Rok wcześniej obejrzałam cały Dom grozy /Penny Dreadful/, który znalazł się na mojej liście polubionych produkcji. Dlatego podejrzewam, że Alienista został dla mnie wybrany.Od pierwszego odcinka nie mogłam się oderwać. Makabryczne sceny i opisy, a także pierwsze psychoanalizy dokonane przez Laszlo Kraizlera były dla mnie fascynujące na tyle, że serial oglądnęłam chyba z dziesięć razy, co dziwne z dwóch powodów:
1. Serial pojawił się gdzieś w okolicach maja, czyli w trakcie mojej sesji
2. Nie było serialu, który oglądałabym po dziesięć razy i znała każdy odcinek na pamięć
Twórcami filmu jest Netflix i TNT, co ciekawsze Alienista jest pierwszym serialem z serii "TNT suspense Collection", która jest serią miniserialów. Warto wiedzieć, że serial oparty jest na książce napisanej przez Caleba Carra o tym samym tytule, jednak jak wiadomo w większości ekranizacji wizja reżyserska odbiega nieco (a czasami nawet bardzo) od treści zawartych w książce. Nie jestem w stanie powiedzieć na ile powieść została zmodyfikowana na potrzeby serialu, bo jestem dopiero na początku książki. Zanim jednak wrócę do oceny serialu, bo tutaj się tym zajmuje, dodam, że kolejnym serialem spod skrzydeł TNT będzie I am the night, którego premiera planowana jest na styczeń 2019
Akcja serialu toczy się w roku 1896 i trwa kilka miesięcy. Pierwszy odcinek jest dosyć długim i nieco nużącym wprowadzeniem do całej akcji serialu, jednak nie przeszkadza to w ogólnym rozrachunku. Od następnego epizodu wszystko zaczyna nabierać tempa i rozkręcać się na na prawdę wysokich obrotach. Gra aktorska jest bez zarzutu. Czaiłam się na jakieś niedociągnięcia, ale jak na złość niczego nie znalazłam. To dobrze. Pomysły nie raz z kosmosu, ale to już raczej zasługa autora książki i scenariusza niż produkcji (mnie zaskoczył "klub gentelmenów" o nazwie Paresis Hall i to co się w nim działo), ale to też cecha sztuki, a kinematografia jest sztuką - a sztuka musi szokować. Tutaj wyszło perfekcyjnie.
Laszlo Kraizler - to postać bardzo ciekawa. Jest cichym, skrytym mężczyzną, jednak posiada tak ogromną wiedzę na temat ludzkiej psychiki, że jest w stanie wydedukować po zachowaniu dziecka, z czym może mieć problem. Owszem czasem udaje się go nabrać, ale na to trzeba sobie na prawdę zapracować. Jest też nieco za bardzo gloryfikowany, jednakże to nadal barwna postać. W życiu prywatnym nie mówi o swojej przeszłości, nie okazuje wyższych uczuć wobec przyjaciół, a czasem wręcz prowokuje ich i sprawdza ile są w stanie dla niego znieść. Dużo czasu spędza nad sprawą morderstw. Bardzo dogłębnie stara się analizować każde poczynanie oprawcy i chce zrozumieć jego działania, jednak z czasem okazuje się to wręcz niemożliwe. Jest również bardzo uczuciowy, jednak uczucia skrywa pod skamieniałą twarzą lekarza, przez którą przeniknąć może tylko niewiele osób.
John Moore - John jest dość specyficzną postacią. Pije, pali na umór, jest częstym gościem burdelu, rzadko kiedy mamy okazję widzieć go w redakcji, trochę częściej widzimy jak rysuje. A talent ma bardzo dobry, bo jego rysunki oddają rzeczywistość, co kwestionuje Kraizler. Sprawa seryjnego mordercy mimowolnie go pochłania i tak na prawdę to jest jedną z niewielu osób, przed którymi Kraizler jest w stanie pokazać swoje czułe, delikatne oblicze. Można powiedzieć, że ma cechy postaci romantycznej, jest nieszczęśliwie zakochany w kobiecie, która początkowo zauroczona jest Laszlem. W przeciwieństwie do romantycznych postaci John nie popełnia samobójstwa z miłości, tylko wytrwale i spokojnie o nią walczy. W trudnych chwilach podejmuje ryzyko czasami płacąc to uszczerbkiem na zdrowiu, jednak jest jednym z najważniejszych ogniw śledztwa.
Sarah Howard - nieco młodsza od naszych poprzednich bohaterów, pierwsza kobieta w nowojorskiej policji, która jest zatrudniona na stanowisku sekretarki inspektora Roosevelta. Początkowo niechętnie angażuje się w sprawę morderstw, jednak gdy kopie głębiej sprawa pochłania ją całkowicie, a na jaw wychodzi jej inteligencja względem psychoanalizy. Czasem zauważa prawidłowości, które umknęły Kraizlerowi. Początkowo jest zauroczona doktorem, jednak z czasem zauroczenie znika i pozostaje zwykła ciekawość. Jest niezwykle odważna i chętnie pomaga przyjaciołom. Czuje się jednak niekomfortowo wśród policjantów, którzy ciągle z niej żartują. To jednak nie przeszkadza jej w byciu skuteczną w swoich działaniach.
Serial nakręcony jest w naprawdę niskim kluczu. W nocnych scenach nie raz nie widać co się dzieje i trzeba mocno wytężyć wzrok (chyba, że ogląda się samemu, w nocy, na fullscreanie to nie ma o czym mówić, chociaż w nocy też nie było to dla mnie łatwe). Plusem jest to, że druga część scen toczy się w ciągu dnia i nie ma żadnego problemu, żeby widzieć i wiedzieć o co chodzi. Niski klucz scen jest świetnym zabiegiem. Buduje całą atmosferę serialu, całą grozę, którą czuć, aż od pierwszego do ostatniego ujęcia.
Tercet, który prezentuje nam TNT jest genialny, na prawdę genialny. Prawdę mówiąc nie podejrzewałabym nigdy, że połączenie Daniela Bruhla (znanego chcociażby z Bękartów wojny, gdzie grał Federicka Zollera) z Lukiem Evansem, który jest aktorem, głównie kina kostiumowego i kina akcji (Owen Shaw z Szybkich i wściekłych czy Gaston z Pięknej i Bestii) z wisienką na torcie, w sumie dokładnie, bo to kobieta, w postaci Dakoty Fanning, w nieziemskiej roli będzie takie genialne. To na prawdę wyszło genialnie, a aktorzy mają nadzieję, że powstanie drugi sezon, ja z resztą też. W końcu widzimy Fanning jako aktorkę dojrzałą, nie ma innych tak mocnych kobiecych postaci w tej produkcji jak Sarah Howard, dlatego chylę czoła przed nią czoła tak samo jak przed dwójką jej partnerów, bo we troje byli nieziemscy. Z ciekawostek powiem, że w pre-produkcji, podczas mierzenia kostiumów Fanning zemdlała podczas przymiarki swojego kostiumu przez gorset, który musiała nosić w trakcie kręcenia serialu.
Kostiumy i scenografia to istne dzieło sztuki. Przepiękne suknie panny Howard, garnitury Johna, Laszlo, Isaaca i Marcusa (Isaac i Marcus są równie istotnymi postaciami, jednak to postacie na tyle drugoplanowe, że sami musicie oglądnąć serial, aby Was zaskoczyli). W ogóle plan filmowy wyglądał niesamowicie, co możecie zobaczyć w linku, z źródła grafiki. Pomysł posiadania ogrodu w samym sercu, przemysłowego Nowego Yorku jest dosyć szalony, ale kto bogatemu zabroni. Bogate sale opływały w złota i srebra, a brudne zaułki i zakamarki miasta były mokre śmierdzące i zapomniane przez Boga. Nic dziwnego, że scenografowie zostali nominowani do Emmy, tak samo kostiumolodzy. Mnie cała atmosfera przełomu XIX i XX wieku urzekła.
Inną ciekawostką jest charakteryzacja. 10-cio, może 12-to letni chłopcy, którzy odważyli zagrać się tak potwornie trudne rolę (chłopcy-prostytutki) oraz ci którzy zgodzili się zagrać ofiary mordercy zostali tak prawdziwie ucharakteryzowani, że chociażby Dalniel Bruhl w trakcie przerwy między scenami był przerażony jak prawdziwie oddają obrażenia, które są opisane w skrypcie.
Poboczne role przypadły chociazby Tedowi Levine znanemu z roli kapitana Lelanda Stottlemeyera (Detektyw Monk) czy z roli Jame "Buffalo Bill" Gumba (Milczenie owiec), Q'oriankce Kilcher, którą możecie kojarzyć z roli Pocahontas (Podróż do Nowej Ziemi), czy Brianowi Geraghtyemu, który portretował kaprala Owena Eldridge (The Hurt Locker. W pułapce wojny).
Serial został nominowany do 8 nagród Emmy i do 2 Saturnów, to tylko świadczy o tym, jak dobrze jest zrobiony i zagrany.
Co myślicie o serialu? Podobał się Wam? Może nie Wasze klimaty?Podzielcie się ze mną swoimi opiniami o alieniście nawet jeśli nie są bardzo pochlebne dla serialu. Poniżej, jak zwykle, wrzucam zapowiedź. Podobną możecie również zobaczyć w reklamach na Youtube.
Dream Wave
źródło grafiki:https://www.antyradio.pl/Film/Seriale/Alienista-making-of-nowego-serialu-Netfliksa-21592