Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

czwartek, 11 stycznia 2018

34. Spacer w chmurach


Tytuł: Spacer chmurach/ A Walk in the Clouds
Gatunek: Melodramat
Rok produkcji: 1995
Reżyseria: Alfonso Arau
Scenariusz: Cesare Zavanttini, Robert Mark Kamen, Mark Miller
Produkcja: Meksyk/USA
W rolach głównych: Keanu Reeves, Aitana Sanchez-Gijon, Anthony Quinn

Rok 1945. Po wojnie żołnierze wracają do domów. Jednym z nich jest Paul Sutton (Keanu Reeves). Przed wyjazdem w domu zostawił swoją żonę. Pisał do niej codziennie a w listach wyznawał jej miłość i to czego tak na prawdę pragnie po powrocie z miejsc splamionych krwią. Przed wojną Paul był sprzedawcą czekoladek. Jego żona nadal chcę aby je sprzedawał. W trakcie podróży wpada na przepiękną, młodą dziewczynę - Victorię Aragón (Aitana Sanchez-Gijon). Ponownie spotyka ją w autobusie. Staje w jej obronie, a w wyniku bójki zostaje wyrzucony z autobusu. Spacerując ponowne spotyka Victorię...

***
To historia na  prawdę bardzo dziwnej miłości (podejrzewam, że już Was zniechęciłam, ale dajcie mi dokończyć, proszę). Początkowo wpadają na siebie w pociągu, później ona zwraca na niego treść swojego żołądka, dalej spotykają się w autobusie. Tam rozmawiają, a gdy do niej przysiadają się dwaj mężczyźni, którzy są zbyt nachalni on staje w jej obronie. Mimo wszystko jednak nie jest to historia o miłości. Czyżby?

Oczywiście. Paul to osoba pełna chęci niesienia innym pomocy, opiekuńcza, dobra, a także pełna miłości, która dla dobra nieznajomych jest w stanie zrobić prawie wszystko. Victoria jest w ciąży ze swoim wykładowcą, który wyrzucił ją i swoje dziecko ze swojego życia. Dziewczyna nie może wrócić do rodziny bez męża - Victoria daje wiele ciepła swoim bliskim,okazuje każdemu szacunek, a kiedy trzeba potrafi walczyć o swoje.

Kreacja Keanu Reevesa jest jak na niego bardzo szlachetna, bardzo otwarta na kontakt z drugim człowiekiem, czego nie można powiedzieć na przykład o Johnie Wicku. Ma się wrażenie, że takich ludzi już nie ma. Szkoda. Pokażcie mi kilka osób, które zawsze wybierają to co jest słuszne. Z drugiej jednak strony to tylko film, ale z kolejnej może to nie tylko wyidealizowana postać stworzona przez twórców scenariusza, a wzór człowieka, który w obecnych czasach jest rzadko spotykany, o ile nie jest na wymarciu. Kolejną dla mnie niezrozumiałą rzeczą jest to, że Reeves dostał z ten film "Złotą malinę" 1996 roku. "Johny Mnemonic" jest dla mnie zrozumiałym wyborem, bo sama fabuła tego filmu odrzuca na kilometr (a kostiumy to już w ogóle). Jednak "Spacer w chmurach" to dla Reevesa jedna z ciekawszych roli, bo nie jest tu obrońcą świata czy też jego zbawicielem czy najeźdźcą, a tak na prawdę stawia dobro nieznanej sobie kobiety wyżej niż swoje. Na prawdę rola warta docenienia a nie ulania "Złotą maliną"

Aitana Sanchez-Gijon jest na prawdę piękną kobietą.Widać to nie jednokrotnie w filmie, że do tej roli pasowała najlepiej. Jej charakterystyczna uroda i bardzo dobry warsztat aktorski sprawiły, że wielu mężczyzn (tak podejrzewam) chciało być na miejscu Keanu w scenach pocałunku (😉). Co więcej ja byłam na prawdę bardzo miło zaskoczona grą aktorki, o której nawet nigdy w życiu nie słyszałam. Bardzo  dobrze było  widać chemię między Reevesem a Aitaną. Na prawdę przyjemnie się ją oglądało u boku Paula Suttona zwłaszcza w scenie ugniatania winogrona. Szczerze mówiąc, szkoda, że w Polsce (ja się przynajmniej nie spotkałam) nie było takich tańców i ugniatania wina, chętnie wzięła bym w tym udział.

A coś o scenariuszu? Z jednej strony ciekawy, z drugiej jednak strasznie przewidywalny. Sam temat jest ciekawy - dwójka nieznajomych jedzie do rodziny kobiety, aby poudawać przez chwilę, że są małżeństwem. Przewidywalność polega na tym, że jest to oparte na starym schemacie komedii romantycznej.

Kostiumy dla wszystkich były udane, poza Keanu. Pomijając to, że faktycznie mundur miał ładny, tak jego typowe ubranie, a zwłaszcza ten kapelusz do niego nie pasuje, chyba, że miał jakąś rolę w "Moje wielkie greckie wakacje"... No cóż, jak widać nawet i takie filmy mają swoje minusy.

Muzyka w tym filmie jest przepiękna. Jest trochę typowej muzyki dla filmu - orkiestrowej, ale jest eż domieszka muzyki latino i to sprawia, że można poczuć chęć do tańca. Jeden z naprawdę ładniejszych soundtracków jakie miałam okazję wysłuchać.

Dzięki kamerzyście mogliśmy oglądać przepiękne krajobrazy winnicy Państwa Aragón. Ujęcia też na prawdę ładne, a sam film był nominowany do kilku nagród.

A już tak w temacie nagród - Reeves po wystąpieniu w tym filmie był ponowie nominowany do tytułu najbardziej pożądanego aktora 1995 roku, a w parze ze swoją ekranową partnerką dostali nominację za najlepszy pocałunek. Na prawdę nie wiem czemu akurat ta rola została wpisana jako nominacja do "Złotej maliny", może mi powiecie co było przyczyną?

Reasumując film jest na prawdę dobry, jest na pewno ciekawa opowieścią o miłości, trochę zahacza o temat wojny, jak tacy zwykli ludzie byli wciągani do armii i jak później wracali do swojego życia z przed wojny, co jak pokazuje ten film nie zawsze było łatwe.

Jak Wy oceniacie "Spacer w chmurach"? Uważacie, że to dobry film, czy raczej coś co można pominąć? Dajcie znać w komentarzach! A poniżej załączam trailer "Spaceru w chmurach"


Dream Wave

źródło grafiki: https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/51C48XYGQEL.jpg
Share:

wtorek, 2 stycznia 2018

33. Poprzednia noc


Tytuł: Poprzednia noc/The night before
Rok produkcji: 1988
Gatunek: Komedia
Scenariusz: Thom E. Eberhardt, Gregory Scherick
Reżyseria: Thom E. Eberhardt
Produkcja: USA 
W rolach głównych: Keanu Reeves, Lori Loughlin, Michael Greene

Winston Connelly (Keanu Reeves) jest vice-przewodniczącym kółka fizyków w swoim liceum. Jest też w klasie maturalnej. Na studniówkę idzie z najpiękniejszą i najpopularniejszą dziewczyną w szkole - Tarą Mitchell (Lori Loughlin). Tara przegrała zakład i musi iść na bal z osobą, z którą nigdy by się nie umówiła. Dziewczyna otwarcie powiedziała naszemu bohaterowi, dlaczego idzie z nim na bal, ale jemu to nie przeszkadza. Dla niego to zwykła randka. Winston pomimo starań jest fajtłapą. A gdy zżerają go nerwy potrafi popełnić wiele, na prawdę wiele różnych gaf. Swoją randkę zaczyna od pojechania w złą część miasta, ale to dopiero początek kłopotów...

***
Ponownie Keanu Reeves. Chyba nie trudno domyślić się, kto jest jednym z moich ulubionych aktorów. Przygotujcie się na kolejne recenzje filmów z tym panem, bo jeszcze mi ich trochę zostało do obejrzenia.

Zacznijmy może od gry aktorskiej. Keanu Reeves w jednej ze swoich pierwszych ról. Dla Winstona (kto w ogóle wymyśla takie imiona pod koniec XX wieku!?) studniówka, to nie tyle ważna noc, co ważna randka. Czuje się wyróżniony, bo to właśnie z nim idzie najpiękniejsza dziewczyna w szkole. Jest on roztrzepany z nerwów, ale chcę zapewnić Tarze dobrą zabawę. Niestety wszystko działa przeciwko niemu. Keanu świetnie zagrał naćpanego w spelunie, do której trafiają przypadkiem. Mimo wszystko Tara jest miło zaskoczona umiejętnościami tanecznymi Winstona, ale bardzo szybko otrząsa się z letargu. W mojej ocenie rola Reevesa ciekawa. To ta era, w której jeszcze nie grał wiecznie smutnego (spójrzcie na ostatnie filmy - "John Wick", "W imię prawdy", "Matrix"). Tęsknię za takim rolami w jego wykonaniu, ale nie zrozumcie mnie źle "John Wick" jest genialny!

A kim jest Tara Mitchell? To chearleederka, najpiękniejsza dziewczyna w szkole, skarbniczka klasy, oczko w głowie ukochanego ojca. Jej matka zmarła. Mimo przeciwności losu Tara jest popularna i cieszy się tym. Po przegranym zakładzie na bal idzie z vice-przewodniczącym kółka fizycznego. Lori Loughlin jest na prawdę świetna w roli Tary. Gra typową popularną dziewczynę, ale wyróżnia ją to, że przynajmniej początkowo ma do Winstona podejście delikatne. Jest pewna siebie, ale kiedy się boi staje za Winstonem, który chętnie staje w jej obronie. Jest znana z remake'u serialu "90210", a obecnie pojawia się w filmach telewizyjnych kanału Hallmark.

Większość scenariusza już znacie. Nie jest zły, jest zabawny, czasami można się załamać, ale to nie przeszkadza w ogólnym wydźwięku filmu. Nie powiem Wam najważniejszego, bo to zaburzy całą niespodziankę, która się w tym filmie kryje. Jedyne moje zastrzeżenie do scenariusza: nie można było nazwać głównego bohatera William albo Alexander ewentualnie Nick? Winston (pewnie jak większości z nas) kojarzy się jedynie  z Churchillem. To taka moja uwaga odnośnie imienia, ale poza tym nie mam nic do zarzucenia. Całkiem dobra robota!

Gorzej wychodzi tutaj kamera. Jest kilka ujęć, w których pokazywana jest cała sylwetka Winstona. No prawie cała. Kawałek podłogi, nogi, tors i część twarzy Winstona. Wydaje mi się, że bohater miał być pokazany całe, ale... NIE WYSZŁO! Takich ujęć jest dosłownie kilka, ale to na prawdę razi widza. Kamera nie najlepsza, ale no cóż... może akurat na tym oszczędzali?

Muzyka odpowiednia dla lat 80., osobiście za nią nie przepadam (przynajmniej nie za taką). Wrzucili by trochę Bee Gees i było by fajnie, a tak to też trochę soundtrack pozostawia do życzenia. To też można zrozumieć, ale skoro to film amerykański, to chociaż na soundtracku nie powinni oszczędzać. Soundtrack jest ważny, bo nawet jeśli film jest kiepski, to muzyka jest w stanie uratować film (za przykład może posłużyć "50 twarzy Greya", większość krytyków uważa, że to chłam, ale muzyka jest na plus, osobiście nie oglądałam i nie mam zamiaru).

Podsumowując film jest lekki, przyjemny i pełen szaleństwa - tego złego i tego dobrego. Wszystkiego po trochu. Miło patrzeć na początki karier wielu aktorów, którzy się tutaj pojawili. Jeśli chodzi o tematykę szkoły, to "Poprzednia noc" jest u mnie wyżej niż "Grease".

Mi nie pozostaje nic więcej jak zaprosić Was do obejrzenia filmu i podzielenia się ze mną Waszymi wrażeniami. Podoba się Wam film? Może wolicie inne kino, a ta komedia jest po prostu głupia? Dajcie znać w komentarzach! I nowość w tym roku. Do każdej recenzji dołączam trailer.



Dream Wave

źródło grafiki: https://pl.pinterest.com/keanubr1/the-night-before-movie-keanu-reeves/
Share:

Łączna liczba wyświetleń