Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

wtorek, 2 stycznia 2018

33. Poprzednia noc


Tytuł: Poprzednia noc/The night before
Rok produkcji: 1988
Gatunek: Komedia
Scenariusz: Thom E. Eberhardt, Gregory Scherick
Reżyseria: Thom E. Eberhardt
Produkcja: USA 
W rolach głównych: Keanu Reeves, Lori Loughlin, Michael Greene

Winston Connelly (Keanu Reeves) jest vice-przewodniczącym kółka fizyków w swoim liceum. Jest też w klasie maturalnej. Na studniówkę idzie z najpiękniejszą i najpopularniejszą dziewczyną w szkole - Tarą Mitchell (Lori Loughlin). Tara przegrała zakład i musi iść na bal z osobą, z którą nigdy by się nie umówiła. Dziewczyna otwarcie powiedziała naszemu bohaterowi, dlaczego idzie z nim na bal, ale jemu to nie przeszkadza. Dla niego to zwykła randka. Winston pomimo starań jest fajtłapą. A gdy zżerają go nerwy potrafi popełnić wiele, na prawdę wiele różnych gaf. Swoją randkę zaczyna od pojechania w złą część miasta, ale to dopiero początek kłopotów...

***
Ponownie Keanu Reeves. Chyba nie trudno domyślić się, kto jest jednym z moich ulubionych aktorów. Przygotujcie się na kolejne recenzje filmów z tym panem, bo jeszcze mi ich trochę zostało do obejrzenia.

Zacznijmy może od gry aktorskiej. Keanu Reeves w jednej ze swoich pierwszych ról. Dla Winstona (kto w ogóle wymyśla takie imiona pod koniec XX wieku!?) studniówka, to nie tyle ważna noc, co ważna randka. Czuje się wyróżniony, bo to właśnie z nim idzie najpiękniejsza dziewczyna w szkole. Jest on roztrzepany z nerwów, ale chcę zapewnić Tarze dobrą zabawę. Niestety wszystko działa przeciwko niemu. Keanu świetnie zagrał naćpanego w spelunie, do której trafiają przypadkiem. Mimo wszystko Tara jest miło zaskoczona umiejętnościami tanecznymi Winstona, ale bardzo szybko otrząsa się z letargu. W mojej ocenie rola Reevesa ciekawa. To ta era, w której jeszcze nie grał wiecznie smutnego (spójrzcie na ostatnie filmy - "John Wick", "W imię prawdy", "Matrix"). Tęsknię za takim rolami w jego wykonaniu, ale nie zrozumcie mnie źle "John Wick" jest genialny!

A kim jest Tara Mitchell? To chearleederka, najpiękniejsza dziewczyna w szkole, skarbniczka klasy, oczko w głowie ukochanego ojca. Jej matka zmarła. Mimo przeciwności losu Tara jest popularna i cieszy się tym. Po przegranym zakładzie na bal idzie z vice-przewodniczącym kółka fizycznego. Lori Loughlin jest na prawdę świetna w roli Tary. Gra typową popularną dziewczynę, ale wyróżnia ją to, że przynajmniej początkowo ma do Winstona podejście delikatne. Jest pewna siebie, ale kiedy się boi staje za Winstonem, który chętnie staje w jej obronie. Jest znana z remake'u serialu "90210", a obecnie pojawia się w filmach telewizyjnych kanału Hallmark.

Większość scenariusza już znacie. Nie jest zły, jest zabawny, czasami można się załamać, ale to nie przeszkadza w ogólnym wydźwięku filmu. Nie powiem Wam najważniejszego, bo to zaburzy całą niespodziankę, która się w tym filmie kryje. Jedyne moje zastrzeżenie do scenariusza: nie można było nazwać głównego bohatera William albo Alexander ewentualnie Nick? Winston (pewnie jak większości z nas) kojarzy się jedynie  z Churchillem. To taka moja uwaga odnośnie imienia, ale poza tym nie mam nic do zarzucenia. Całkiem dobra robota!

Gorzej wychodzi tutaj kamera. Jest kilka ujęć, w których pokazywana jest cała sylwetka Winstona. No prawie cała. Kawałek podłogi, nogi, tors i część twarzy Winstona. Wydaje mi się, że bohater miał być pokazany całe, ale... NIE WYSZŁO! Takich ujęć jest dosłownie kilka, ale to na prawdę razi widza. Kamera nie najlepsza, ale no cóż... może akurat na tym oszczędzali?

Muzyka odpowiednia dla lat 80., osobiście za nią nie przepadam (przynajmniej nie za taką). Wrzucili by trochę Bee Gees i było by fajnie, a tak to też trochę soundtrack pozostawia do życzenia. To też można zrozumieć, ale skoro to film amerykański, to chociaż na soundtracku nie powinni oszczędzać. Soundtrack jest ważny, bo nawet jeśli film jest kiepski, to muzyka jest w stanie uratować film (za przykład może posłużyć "50 twarzy Greya", większość krytyków uważa, że to chłam, ale muzyka jest na plus, osobiście nie oglądałam i nie mam zamiaru).

Podsumowując film jest lekki, przyjemny i pełen szaleństwa - tego złego i tego dobrego. Wszystkiego po trochu. Miło patrzeć na początki karier wielu aktorów, którzy się tutaj pojawili. Jeśli chodzi o tematykę szkoły, to "Poprzednia noc" jest u mnie wyżej niż "Grease".

Mi nie pozostaje nic więcej jak zaprosić Was do obejrzenia filmu i podzielenia się ze mną Waszymi wrażeniami. Podoba się Wam film? Może wolicie inne kino, a ta komedia jest po prostu głupia? Dajcie znać w komentarzach! I nowość w tym roku. Do każdej recenzji dołączam trailer.



Dream Wave

źródło grafiki: https://pl.pinterest.com/keanubr1/the-night-before-movie-keanu-reeves/
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń