Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

piątek, 10 listopada 2017

29. Thor


Tytuł: Thor
Gatunek: Fantasty/Przygodowy
Rok produkcji: 2011
Reżyseria: Kenneth Branagh
Scenariusz: Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
Produkcja: USA
W rolach głównych: Chris Hemsworth, Tom Hiddleston, Natalie Portman

Asgard. Gdy ze skarbca znika jeden z bardzo ważnych przedmiotów teserakt przyszły władca Asgardu - Thor (Chris Hemsworth) chce iść na wojnę. Nie słucha jednak woli Odyna (Anthony Hopkins) - swojego ojca. Na nieszczęście Thora i Lokiego (Tom Hiddlestone) - jego brata - wpadają w kłopoty. Z opałów musi wyciągać ich Odyn. Niestety dla ojca błąd Thora jakim było nie wypełnienie rozkazu równoważne jest z wygnaniem. Thor zostaje wygnany do innego świata, a na dzień dobry potrąca go ciężarówka z trójką naukowców: Jane Foster (Natalie Portman), Erickiem Selvigiem (Stellan Skasgard) i Darcy Lewis (Kat Dennings). Zajmują się oni badaniem kosmosu i zjawisk nadprzyrodzonych. Są zszokowani swoim znaleziskiem. Jane jest przerażona tym, że potrąciła nieznajomego, przystojnego mężczyznę i od razu zawozi go do szpitala. Tam Thor odzyskuje przytomność (Darcy wykorzystała na nim wcześniej paralizator). Wybiega ze szpitala, a naukowcy gdy dalej zastanawiają się co zrobić z nieznajomym ponownie go potrącają, ale tym razem zabierają go do domu Jane. Tam Thor opowiada skąd pochodzi a także swoją historię. Dla naukowców to wszystko brzmi bardzo nieprawdopodobnie, ale jednak to prawda. Czy Thor zdoła wykryć spisek? Czy Ziemia i jej mieszkańcy zostaną uratowani? Czy Jane znowu potrąci Thora? Jak skończy się wizyta Thora na Ziemi?

***
Moja recenzja będzie dzisiaj bardzo subiektywna, ponieważ Thor to moja ulubiona postać z całego uniwersum Marvela i tak dla jasności w DC dla mnie zawsze najbardziej interesującymi postaciami była Wonder Women i Joker, dlatego DC nigdy jakoś mi tak nie odpowiadało, w przeciwieństwie do Marvela, ale wracając do tematu.

Thor - postać, którą większość z nas zna, kojarzy, bądź kiedyś, gdzieś, coś słyszała. Ale czy wiecie o niej wszystko? Marvel przedstawia Thora nieco inaczej niż mitologia nordycka, ale warto wiedzieć (co nie występuje w filmie), że Thor nie był tylko bogiem piorunów (chociaż był to jego główny atut), ale również patronował siłą witalnym, rolnictwu, ognisku domowemu i małżeństwu. W mitologii związany był z Sif - w filmie przedstawiona jest jako brunetka, jedyna wojowniczka w paczce Thora, a w mitologii jego żona.

Kiedy wiemy już nieco więcej z mitologii, jak odnosiła się ona do przedstawienia boga piorunów w filmie? Thor jak wszyscy wiemy był przedstawiony jako bardzo dobrze zbudowany mężczyzna, blondyn z włosami do ramion oraz niebieskimi oczyma - uważa się tą urodę (niebieskie oczy i blond włosy) za nordycką bądź słowiańską, nawet w genetyce. Gdy był na Asgardzie nosił czarną zbroję z czerwoną peleryną (znacznie bardziej ta czerwona peleryna pasowała do niego niż do Supermana) i srebrnymi, nazwijmy to, łuskami na rękach. Zawsze gdy tego potrzebował dzierżył w dłoni Mjolnir - młot, który przylatywał do niego na każde zawołanie, a także bardzo pomagał mu w walce. Ów młot mógł dzierżyć jedynie prawowity następca tronu Asgardu.

A jak nasz bohater wyglądał na Ziemi? No cóż... tutaj ubranie superbohatera byłoby co najmniej dziwne, więc nosił najzwyklejsze jeansy i t-shirty, które dostał od Jane. Skoro na ziemię Odyn zrzucił również Mjolnir, władca piorunów chciał go odzyskać. W tym pomagała mu Jane oraz jej znajomy doktor Eric Selvig i koleżanka Darcy Lewis. Początkowo Selvig był bardzo opornie nastawiony do przybysza z kosmosy, ale z czasem zaczął mu ufać. Darcy od początku podchodziła do Thora na "luzie" lubiła się z nim przekomarzać i prowadzić dziwne rozmowy.

Gdy Jane i jej paczka bliżej zapoznali się z Thorem, nikt poza nią nie chciał mu wierzyć. Selvig uważał, że facet mocno uderzył się w głowę, a Darcy twierdziła, że po prostu był nadzwyczajnie dziwny. Kiedy wszyscy, poza przybyszem z kosmosu, wracają do domu Jane są tam Agenci S.H.E.I.L.D. Z domu młodej pani naukowiec zostają zabrane wszystkie jej maszyny, komputery i notatki. Zabrano nawet MP4 Darcy, która długo nad tym ubolewała. Jane jednak nie była do końca przekonana czy Thor kłamie, skoro rządowa agencja zaczęła interesować się jej badaniami. W końcu dziewczyna jedzie szukać "boga", a gdy go znajduje proponuje mu pomóc. Bóg w końcu odnajduje swój młot, ale nie jest w stanie go podnieść.

Patrząc na tę część filmu dużo rzeczy dzieje się dzięki tzw. green screenowi, czyli nie dzięki scenografii, a tak na prawdę post-produkcji. Asgard (poza, mam nadzieję, salą tronową) jest wytworem poprodukcyjnym, niestety, ale na wszystkim trzeba oszczędzać. Akcje dziejące się na ziemi, poza potworem, którego widzimy na końcu filmu, są prawdziwe (nie mam na myśli Tęczowego mostu).

Co ważniejsze bardzo dobrze zostały tutaj ujęte stroje Asgardczyków. Każdy wojownik ma swoją zbroję i styl bycia pokazany również na zewnątrz, które różnią się od siebie (nie mam na myśli wojsk Asgardu, tylko wojowników, przyjaciół Thora, a także Walkirię z 3 części). Każdy ma jakiś inny atut, ale wszystkie są praktyczne. Sif miała zawsze związane włosy i zawsze było jej tak do twarzy. Ujęcia również pięknie się prezentują. Film nakręcony jest w nieco niższym kluczu, ale wszystko jest dobrze widoczne Co mnie jeszcze kupiło w tym filmie?

Foo Fighters, a raczej ich piosenka "Walk". Jeśli dobrze pamiętam (a mogę się mylić) to ta piosenka została w filmie użyta dwa razy:

  1. Gdy Thor siedzi z Erickiem przy piwie
  2. Na napisach końcowych
Dlaczego to mnie urzekło? Chociażby sam tekst piosenki: "I'm learning to walk again. I belive I've waited long enought, where do I begin?", czyli w wolnym tłumaczeniu "Znowu uczę się chodzić, wierzę, że czekałem zbyt długo, gdzie zaczynam?" - można to interpretować na wszelakie sposoby, ale tutaj względem Thora może chodzić przede wszystkim o to jaką nasz główny bohater przechodzi przemianę.

Jaką przemianę? W trakcie rwania całego filmu widzimy jak Thor staje się innym bogiem. Początkowo był on zbyt pewny siebie, nachalny, imprezowy, impulsywny, nerwowy, ale przede wszystkim kierował się dobrocią Asgardu. Na Ziemi zmienił się. Z pyszałka stał się pokornym obrońcą niewinnych ludzi, nie tylko ludności Ziemi, ale stanął na wysokości zadania jako bóg - jego zadaniem było bronienie ludzkości przed złem. Poświęcił swoje życie obronie niewinnych ludzi, ale zaraz szybko je odzyskał (jak to oczywiście musi bywać w filmach o superbohaterach).

Ogólnie rzecz ujmując, poza zbyt farbowanymi włosami, brodą i brwiami Thora cały film jest bardzo dobry. Szczerze mówiąc Gromowładca jest dla mnie jedną z najlepszych postaci w uniwersum Marvela (tym filmowym). W sumie jest się z czego pośmiać, można nawet uronić łzę, ale i tak wszystko musi dobrze się skończyć.

Jak wspominałam wyżej nie jestem zbyt obiektywna jeśli chodzi o ten i dwa następne filmy, chociażby dlatego, ze Marvel używa w swoich filmach porządnej muzyki, która idealnie pasuje do scen. Faktycznie może niektóre klubowe kawałki, jeżeli mówimy o ścieżce dźwiękowej, nadawały by się do tego filmu, ale to ujęło by uroku niektórym sceną, a to chyba największy błąd jaki można popełnić, bo siłą rzeczy soundtrack też jest ważny. Gratuluję osobie, która wpadła na pomysł z kawałkiem Foo Fighters - I love you man!

Co sądzicie o nordyckim bogu we współczesnych czasach? Jak podobał się wam Thor? Co sądzicie o Natalie Portman jako Jane? Czy Chris Hemsworth sprawdził się w roli Thora? A może macie jakieś uwagi do Toma Heddelstone'a? Dajcie znać w komentarzach!

Dream Wave

P.S. Już niedługo wstaię pozostałe dwie części. Jednak zanim się to jeszcze stanie polecam wam oglądnąć 3 część przygód sympatycznego boga: Thor: Ragnarok 
źródło grafiki:https://image.tmdb.org/t/p/w500/bIuOWTtyFPjsFDevqvF3QrD1aun.jpg
Share:

sobota, 4 listopada 2017

28. Abraham Lincoln: Łowca Wampirów


Tytuł: Abraham Lincoln: łowca wampirów/Abraham Lincoln: vampire hunter
Gatunek: Fantasty/Horror/Akcja
Rok produkcji: 2012
Reżyseria: Timur Bekmambetov
Scenariusz: Seth Grahame-Smith
Produkcja: USA
W rolach głównych: Benjamin Walker, Dominic Cooper, Mary Elizabeth Winstead

Pigeon Creek, Indiana, rok 1818. Mały Abraham wraz z rodzicami pracuje nad brzegiem rzeki Ohio. Widzi jak kilkoro czarnoskórych niewolników pakowanych jest na łódkę. Widzi także swojego przyjaciela Williama i chcę mu pomóc. Ojciec powstrzymuje swojego syna przed tym posunięciem, ale mały Abe i tak biegnie mu na ratunek z siekierką w ręku. Niestety zamiast mu pomóc sam pakuje się w tarapaty, a z kłopotów wyciągają chłopców rodzice Abrahama. Niestety wiąże się to dla nich z utratą pracy. Zapada noc. Abrahama budzi dźwięk dochodzący z sypialni rodziców. Nie schodzi na dół tylko patrzy między deskami co dzieje się na dole. W tedy pierwszy raz spotyka wampira. Rano okazuje się, że matka Abrahama jest chora na nieznaną nikomu chorobę i umiera kilka  godzin później. Abraham (Benjamin Walker) dorasta i ponownie traci drugiego rodzica - tym razem ojca. Kiedy nic go już nie trzyma w domu (również obietnica złożona ojcu, że nie zrobi niczego głupiego) pragnie tylko jednego - zemsty na osobie, która skrzywdziła jego matkę. Gdy jednak do tego dochodzi Abraham prawie traci życie. W jego obronie staje Henry Strugess (Dominic Cooper). Następnego dnia Abraham budzi się w domu Henrego ranny, ale zdolny do samodzielnego poruszania się. Henry opowiada mu co się stało, a także zachęca go do zostania łowcą wampirów. Abe zgadza się na jego propozycję i przystępuje do treningów. Po szkoleniu młodzieniec jedzie do mieściny, w której staje się pomocnikiem w sklepie. Tam też mieszka i kształci się na prawnika. Poznaje również młodziutką dziewczynę Mary Todd (Mary Elizabeth Winstead). Czy Abraham będzie wiódł szczęśliwe, pełne przygód życie? Czy może jednak wampiry staną na drodze Abrahama zabierając mu wszystko co ma?

***
Wróciłam do tego filmu, bo natknęłam się na niego w telewizji i jeszcze dlatego, że Linkin Park nagrali piosenkę promującą film, która znalazła się na ich albumie "Living Things".

W 2012 roku miałam bzika na punkcie wampirów, nie tylko "Zmierzch", ale również Dracula. Wtedy oglądnęłam chyba większość filmów o wampirze z Transylwanii, powoli zaczęłam odkrywać ciężką muzykę, a co za tym idzie Metallicę, a w Metallice ogromnym fanem horrorów jest Kirk Hammett, co można zobaczyć na jego wielu gitarach.

Na Abrahama Lincolna czekałam w sumie z powodu Linkin Park (na końcu wrzucę Wam teledysk), bo po tym krótkim 3 minutowym filmie miałam ochotę iść do kina. Niestety moje miasto (na szczęście się już trochę to zmieniło) nie przepada za graniem mniej popularnych filmów takich jak na przykład "John Wick 2" czy nasz dzisiejszy temat (jeszcze tylko wtrącę, że w mieście mam 3 kina i w żadnym nie było "Johna Wicka", dosłownie w żadnym, ale w wiosce nie daleko już grali, gdzie tu logika!?).

Abrahama gra 30 letni aktor, który wówczas dopiero zaczynał karierę, teraz Benjamina możemy zobaczyć w w filmach: "Wybór", "W samym sercu morza" czy też "Shimmer lake". Aktorkę, którą gra Mary możecie kojarzyć chociażby ze "Szklanej pułapki" grała tam córkę Johna McClain'a. Jeśli chodzi o obsadę mogę wam powiedzieć szczerze i z ręką na sercu - obsada super, na prawdę, każdy bardzo dobrze wpasował się do roli. Czasami chciałam wejść do tego filmu, ubrać się w strój z tamtej epoki i być częścią tej produkcji. Marzenie...

Dobra - obsada obsadą, a co z grą? Jest bardzo przekonująca, nie jest sztuczna czy wymuszona, bardzo miło się to ogląda. Nie dopatrzyłam się dosłownie żadnych niedociągnięć jeśli chodzi o grę. Na prawdę nie ma się do czego przyczepić.

A co z efektami specjalnymi i kamerą? No cóż, efekty specjalne są nieco przekombinowane, ale chodziło o to, żeby było to "wow" kiedy ogląda się film. Nie mam na myśli tutaj walki czy tego jak Abraham posługuje się siekierą (akurat to mi się bardzo podobało), tylko chodzi mi o rozsypujące się wszędzie drewno czy ogromny pożar torów kolejowych, to była lekka przesada, ale poza tym całkiem nieźle. Kamera wszystko ładnie śledzi. Bardzo dobrze widać to w scenie walki na dachu pociągu kiedy Abraham i Will walczą z Adamem i hordą jego wampirów. Najpierw Abe ma siekierę, przekazuje ją potem Willowi, a Will Abrahamowi, przy okazji wszędzie leje się krew. Bardzo emocjonalna scena, duże użycie slow motion i dymu, ale taki jest urok tej sceny. W tym wypadku kamera dostaje 5+ a efekty 4+, za te małe niedociągnięcia.

Muzyka autorstwa Henrego Jackmana, którego muzykę możecie kojarzyć chociażby z "Mrocznego rycerza", "X-men: pierwsza klasa" czy z "Kodu da Vinci". Klimatycznie wszystko jest zachowane, kiedy są sceny w nocy muzyka jest ciemna, kiedy jest walka muzyka jest energiczna i groźna. Bardzo dobrze komponuje się to w film, a to też się liczy. Dziwnie wyglądało by podłożenie na przykład jakiegoś dubstepu pod film stylizowany na XIX wiek.

Coś jeszcze mi się przypomniała. W tym filmie idealnie widać wysoki i niski klucz. Akcje, które dzieją się w ciągu dnia są bardzo jasne, a te które dzieją się w nocy są stosunkowo ciemne, na tyle, że można zobaczyć co dzieje się na ekranie. To tez dodaje uroku.

Film jest w kompozycji klamrowej, to znaczy, że zaczyna się i kończy tą samą sceną. Nie chodzi o to, żeby były to dwie sceny dokładnie na początku i dokładnie na końcu.Chodzi o to, żeby dwie identyczne sceny były na początku i na końcu. Przed sceną, która pojawia się na początku jest najazd na Biały Dom, a po scenie na końcu przeniesienie do czasów współczesnych nam. Sceną klamrową jest odjazd dorożki z Abrahamem i jego żoną, a także Henrym stojącym na tarasie Białego Domu.

W mojej ocenie film jest zrealizowany świetnie, poza niektórymi efektami specjalnymi nic mu nie brakuje. Aktorzy i ich gra, ubiór, praca kamery, a przede wszystkim scenarzysty i reżysera zasługuję na pochwałę, bo widać, że w film zostało włożone wiele ciężkiej i mozolnej pracy. Trzeba też zwrócić uwagę osobą, które pracowały w charakteryzacji, bo też zrobiły kawał świetnej roboty, chociaż z ich strony też było małe niedociągnięcie (pięćdziesięcioletni Abraham z tak młodymi dłońmi?!), ale mimo wszystko film zasługuje na wysoką ocenę.

Jak Wy oceniacie film o Lincolnie jako łowcy wampirów? Podobał się czy może jednak nie przypadł Wam do gustu? Dajcie znać w komentarzach, chętnie z Wami porozmawiam na ten temat.

Dream Wave

źródło grafiki:http://www.filmweb.pl/film/Abraham+Lincoln%3A+%C5%81owca+wampir%C3%B3w+3D-2012-563280 -> http://1.fwcdn.pl/po/32/80/563280/7560112.3.jpg

P.S. Podrzucam wspomniany wcześniej teledysk Linkin Park.
Share:

27. Vinci


Tytuł: Vinci
Gatunek: komedia/komedia kryminalna
Rok produkcji: 2004
Reżyseria: Juliusz Machulski
Scenariusz: Juliusz Machulski
Produkcja: Polska
W rolach głównych: Robert Więckiewicz, Borys Szyc, Kamila Baar

Robert Cumiński "Cuma" (Robert Więckiewicz), to złodziej sztuki. Po jednej z akcji został złapany i wziął całą winę na siebie mimo, że był z nim jeszcze jego kumpel Julian Wolniewicz "Szerszeń" (Borys Szyc). W trakcie odsiadywania wyroku Cuma dostaje przepustkę na wolność, z powodu kłopotów zdrowotnych. Jak się później okazuje to wcale nie prawda. Jego dawny zleceniodawca ma dla niego zlecenie na obraz Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem", który znajduje się w Muzeum Czartoryskich. Do współpracy zaprasza swojego dawnego kumpla. Szerszeń jakoś nie ma ochoty ponownie brudzić sobie rąk lewą robotą i odmawia przyjacielowi, z powodu, który dla Cumy jest jak cios w plecy. Po długim namyślaniu Julian jednak w końcu się zgadza. Teraz stara szajka złodziei wraca do akcji, żeby obrobić muzeum czartoryskich z najważniejszego obrazu w ich zbiorach. Czy najważniejszy obraz w kraju zostanie skradziony? Szerszeń wystawi Cumę policji?

***
Piszę o tym na prawdę popularnym filmie, dlatego, że prawie każdy, go zna, słyszał o nim, albo chociaż raz go oglądał.

Jest to jeden z niewielu dobrych, polskich filmów z początku XXI wieku, potem wyszedł "Testosteron" czy pożal się Boże "Wojna polsko-ruska" (szczerze, chciałam oglądnąć ten film, ale po 5 minutach go wyłączyłam, bo stwierdziłam, że szkoda marnować życie na takie coś), ale skupmy się dzisiaj na tym kultowym i legendarnym filmie.

Cuma to jeden z najlepszych złodziei w Polsce, dlatego to zlecenie dla niego. Jego "praca" jest dużo bardziej utrudniona, ponieważ co drugi dzień musi meldować się na policji. Tam komisarz Wilk (Marcin Dorociński) przestrzegał go o tym, że wie, że coś kombinuje z tym obrazem. Renesansowe malowidło jechało na tournee po Japonii. W tym czasie wraz z Szerszeniem, Werbusem, Klosem i Hagenem opracowywał plan jak ukraść najcenniejszy obraz. W tym wypadku nie było to takie łatwe, bo wymyślili, że obraz podmienią na kopię.

Cała akcja wydaje się być obmyślona genialnie, praktycznie nic nie może się stać. A jednak. Złe wymiary obrazu, który zauroczony Julek podaje Cumie sprawiają, że ich plan i cała akcja nie udają się. Jednak wszystko kończy się dla nich dobrze. Szerszeń i Cuma nie zostają złapani, nikt nic nie wie o ich udziale w kradzieży najważniejszego dzieła w kraju.

Nie mogę się przyczepić w "Vinci" do niczego. Role osadzone super, Machulski oczywiście w reżyserii i scenariuszu nie zawodzi, przecież nawet niektóre powiedzenia przeszły do codziennego języka, chyba nawet nie świadomie (ja się z tym przynajmniej spotkałam). Dla Kamili Baar to debiut, chociaż szczerze? Chyba połowa kraju chciałaby debiutować u Machulskiego w takiej roli. Zagrała świetnie, mimo, że to była jej pierwsza, poważna rola, nie była sztuczna czy ospała, tylko żywiołowa i prawdziwa, a tak powinien grać prawdziwy aktor - nie powinniśmy widzieć na ekranie różnicy między grą a prawdą.

Co mogę więcej powiedzieć? Nie było żadnych błędów w filmie, postacie były barwne, ciekawe, zabawne, jak to ma być w komedii. Chylę czoła, Panie Machulski.

A jak Wy oceniacie "Vinci"? Co się Wam najbardziej w tym filmie podobało? A może uważacie, że ten film to jest w ogóle jakaś ogromna pomyłka albo po prostu się Wam nie podoba? Dajcie znać w komentarzach jak wy odbieracie, jakby nie patrzeć, legendarną już komedię Machulskiego!

Dream Wave

źródło grafiki: http://www.filmweb.pl/Vinci/posters, grafika nr 3
Share:

Łączna liczba wyświetleń