Tytuł: Vinci
Gatunek: komedia/komedia kryminalna
Rok produkcji: 2004
Reżyseria: Juliusz Machulski
Scenariusz: Juliusz Machulski
Produkcja: Polska
W rolach głównych: Robert Więckiewicz, Borys Szyc, Kamila Baar
Robert Cumiński "Cuma" (Robert Więckiewicz), to złodziej sztuki. Po jednej z akcji został złapany i wziął całą winę na siebie mimo, że był z nim jeszcze jego kumpel Julian Wolniewicz "Szerszeń" (Borys Szyc). W trakcie odsiadywania wyroku Cuma dostaje przepustkę na wolność, z powodu kłopotów zdrowotnych. Jak się później okazuje to wcale nie prawda. Jego dawny zleceniodawca ma dla niego zlecenie na obraz Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem", który znajduje się w Muzeum Czartoryskich. Do współpracy zaprasza swojego dawnego kumpla. Szerszeń jakoś nie ma ochoty ponownie brudzić sobie rąk lewą robotą i odmawia przyjacielowi, z powodu, który dla Cumy jest jak cios w plecy. Po długim namyślaniu Julian jednak w końcu się zgadza. Teraz stara szajka złodziei wraca do akcji, żeby obrobić muzeum czartoryskich z najważniejszego obrazu w ich zbiorach. Czy najważniejszy obraz w kraju zostanie skradziony? Szerszeń wystawi Cumę policji?
***
Piszę o tym na prawdę popularnym filmie, dlatego, że prawie każdy, go zna, słyszał o nim, albo chociaż raz go oglądał.Jest to jeden z niewielu dobrych, polskich filmów z początku XXI wieku, potem wyszedł "Testosteron" czy pożal się Boże "Wojna polsko-ruska" (szczerze, chciałam oglądnąć ten film, ale po 5 minutach go wyłączyłam, bo stwierdziłam, że szkoda marnować życie na takie coś), ale skupmy się dzisiaj na tym kultowym i legendarnym filmie.
Cuma to jeden z najlepszych złodziei w Polsce, dlatego to zlecenie dla niego. Jego "praca" jest dużo bardziej utrudniona, ponieważ co drugi dzień musi meldować się na policji. Tam komisarz Wilk (Marcin Dorociński) przestrzegał go o tym, że wie, że coś kombinuje z tym obrazem. Renesansowe malowidło jechało na tournee po Japonii. W tym czasie wraz z Szerszeniem, Werbusem, Klosem i Hagenem opracowywał plan jak ukraść najcenniejszy obraz. W tym wypadku nie było to takie łatwe, bo wymyślili, że obraz podmienią na kopię.
Cała akcja wydaje się być obmyślona genialnie, praktycznie nic nie może się stać. A jednak. Złe wymiary obrazu, który zauroczony Julek podaje Cumie sprawiają, że ich plan i cała akcja nie udają się. Jednak wszystko kończy się dla nich dobrze. Szerszeń i Cuma nie zostają złapani, nikt nic nie wie o ich udziale w kradzieży najważniejszego dzieła w kraju.
Nie mogę się przyczepić w "Vinci" do niczego. Role osadzone super, Machulski oczywiście w reżyserii i scenariuszu nie zawodzi, przecież nawet niektóre powiedzenia przeszły do codziennego języka, chyba nawet nie świadomie (ja się z tym przynajmniej spotkałam). Dla Kamili Baar to debiut, chociaż szczerze? Chyba połowa kraju chciałaby debiutować u Machulskiego w takiej roli. Zagrała świetnie, mimo, że to była jej pierwsza, poważna rola, nie była sztuczna czy ospała, tylko żywiołowa i prawdziwa, a tak powinien grać prawdziwy aktor - nie powinniśmy widzieć na ekranie różnicy między grą a prawdą.
Co mogę więcej powiedzieć? Nie było żadnych błędów w filmie, postacie były barwne, ciekawe, zabawne, jak to ma być w komedii. Chylę czoła, Panie Machulski.
A jak Wy oceniacie "Vinci"? Co się Wam najbardziej w tym filmie podobało? A może uważacie, że ten film to jest w ogóle jakaś ogromna pomyłka albo po prostu się Wam nie podoba? Dajcie znać w komentarzach jak wy odbieracie, jakby nie patrzeć, legendarną już komedię Machulskiego!
Dream Wave
źródło grafiki: http://www.filmweb.pl/Vinci/posters, grafika nr 3
0 komentarze:
Prześlij komentarz