Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

wtorek, 3 kwietnia 2018

36. Mała Moskwa


Tytuł: Mała Moskwa
Gatunek: Dramat
Rok powstania: 2008
Reżyseria: Waldemar Krzystek
Scenariusz: Waldemar Krzystek
Produkcja: Polska/Rosja
W rolach głównych: Swietłana Chodczenkowa, Lesław Żurek, Dimitriy Ulyanov

Są lata 60. XX wieku. W Legnicy stacjonuje największy oddział armii czerwonej wysunięty najbardziej na zachód. W koszarach mieszkają żołnierze oraz ich rodziny. W okresie jesiennym zostaje zorganizowany bal przyjaźni polsko-radzieckiej, na którym odbywa się konkurs piosenki. Występuje w nim piękna Rosjanka, żona rosyjskiego pilota (Dimitriy Ulyanov) o imieniu Wiera (Swietłana Chodczenkowa). Kradnie serce wszystkich zgromadzonych, włącznie z sercami jury. Polski żołnierz - porucznik Michał Janicki (Lesław Żurek), który wręczyć miał nagrodę Wierze był tak oszołomiony nie tylko jej pięknym głosem, ale i wyglądem oraz tym, że potrafi mówić po Polsku, że prawie przewrócił się wchodząc na scenę, by wręczy jej nagrodę. Od tej pory porucznik Janicki robił wszystko, by zbliżyć się do kobiety. Początkowo niedostępna, mężatka zaczyna przyznawać się do tego co tak na prawdę czuję do Michała. Jednak dla niej cały ten proces jest długi i bardzo oporny, bo jednak jest już zajęta. Mimo to związek z Polakiem uświadamia jej, że decyzję, którą podjęła o zamążpójściu była przedwczesna. Ale i to nie stanie im na przeszkodzie do bycia razem. Rozpoczynają więc proces, który ma im pozwolić na bycie razem i zawarcie legalnego związku małżeńskiego. Jednak nie kończy się to tak jak z góry zaplanowali...

***
Dzisiaj powrócę w swojej recenzji do kina rosyjskiego, chociaż... w sumie to do kina polskiego. Film "Mała Moskwa" można interpretować tak bardzo dwojako. Z jednej strony osoba, która nie polubi tego filmu powie, że jest on on napalonym Polaku na Rosyjską babę. Można owszem tak powiedzieć, ale to nie będzie do końca prawda. To taki bardzo wielki skrót o co chodzi w filmie, a tak na prawdę w ten sposób da streścić się tylko jego początek.

Swietłanę Chodczenkową znam z  kilku filmów. Przede wszystkim z filmu "Pięć narzeczonych", który jakiś czas temu pojawił się już na moim blogu. Jednak to nie jedyne jej występy, które możecie znać. Pamiętacie Viper z "Wolverine'a"? Albo Irinę z filmu "Viking", w którym po raz kolejny partnerowała Danili Kozłowskiemu? Prawdę mówiąc to własnie dzięki tej aktorce trafiłam na POLSKI film. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak zobaczyłam, że aktorka z komedii o narzeczonych pojawiła się w polskim filmie. Na ekranie partneruje jej oczywiście polski aktor Lesław Żurek, którego na pewno większość z Was kojarzy chociażby z takich produkcji jak "Los Numeros", "Randka w ciemno" oraz seriali "Przyjaciółki" czy "Londyńczycy".

W życiu bym nie podejrzewała, że tych dwóch aktorów uda się sparować i to jeszcze tak idealnie! Bardzo żałuję, że to tylko jeden taki film, ale mam nadzieję, że Swietłana i Lesław spotkają się jeszcze na planie jakiegoś filmu i będą mieli choć by epizod, bo ogląda się ich razem cudownie. 

Z tak niepozornego połączenia wyszła przepiękna relacja. Początkowo natarczywy młody porucznik PRL-owskiej rzeczywistości usiłował poderwać mężatkę tak na prawdę na siłę. Chodził za nią, całował, gadał jakieś romantyczne bzdury. W końcu kiedy zaczął jej pomagać ona zaczęła go doceniać. Wtedy poddała się jego urokowi i zakochała się w nim. Wszystko oczywiście trwało tylko do czasu.

Ja oglądnęłam ten film z tak wielkim niedowierzaniem i tak ogromnym uśmiechem dumy na twarzy, co ostatnio mi się nie przydarzyło. Jeśli mogę mieć zastrzeżenia to tylko do epizodycznych wystąpień pana Andrzeja Grabowskiego. Podziwiam go jako kabareciarza, ale rola pijanego kapitana, wybitnie mi nie podeszła, chociaż chyba o to chodziło, żeby on wyszedł na tego złego moczymordę. 

Film jest w dosyć jasnych barwach, nieco odbiegających od standardów, ale poza tym nie widać jakiś większych zabiegów "ulepszających" film. Jednak tutaj odrobinę wyższy klucz był idealny. Podkreślał bohaterów, stawiał ich nieco jakby w obliczu chwały. Może nie powinnam używać takie określenia, ale fajnie to wyszło.

Na koniec chciała bym dodać, że historia zawarta w filmie została oparta na faktach. W latach 60. faktycznie w Legnicy doszło do ogromnego skandalu, kiedy wyszło na jaw, że ów dwoje spotykali się ze sobą i mieli romans. Do tej pory ta legenda żyje w Legnicy, a ludzie co roku chodzą na grób Wiery składać kwiaty ku pamięci tak silnej miłości.

Film kręcony w większości w języku rosyjskim. A rolę Wiery i jej córki gra Swietłana. Film zyskał wiele nagród, przede wszystkim Grand Prix z Gdynii oraz nagrodę publiczności Tarnowskiej Nagrody Filmowej w 2009 roku.

Co sądzicie o "Małej Moskwie"? Podzielcie się opiniami w komentarzach. A ja podrzucam wam zapowiedź filmu:




źródło grafiki: http://www.filmweb.pl/film/Ma%C5%82a+Moskwa-2008-370628/posters, plakat nr 2
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń