Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

wtorek, 1 października 2019

45. Flower


Tytuł: Flower
Rok produkcji: 2017
Gatunek: Dramat, komedia
Scenariusz: Alex Maculay, Matt Spicer, Max Winkler
Reżyseria: Max Winkler
Produkcja: USA
W rolach głównych: Zoey Deutch, Joey Morgan, Kathryn Hahn

Erica Vandross (Zoey Deutch) ma siedemnaście lat i pewien cel w życiu - zbiera pieniądze, żeby wpłacić kaucję za ojca, który siedzi w więzieniu. Robi to w dosyć niekonwencjonalny sposób. Koleżanki pomagają Erice w zdobywaniu pieniędzy i szantażowaniu starszych mężczyzn. Pewnego dnia mama dziewczyny (Kathryn Hahn) uświadamia jej, że do ich domu wprowadzi się nowy członek rodziny i nie jest to Bob Sherman - nowy facet jej matki, tylko jego syn Luke (Joey Morgan), który właśnie zakończył odwyk. Starszy od niej o rok chłopak jest przepełniony lękiem do świata, ma zaburzenia społeczne i ogromne kompleksy względem siebie. Pewnego wieczoru Erica jest świadkiem nieudanej próby samobójczej Luke'a. W końcu dowiaduje się, co pchnęło go do tak rozpaczliwego kroku. Po szczerej rozmowie nastolatka wpada na pomysł, w jaki sposób może pomóc swojemu przyszłemu, przyrodniemu bratu. Oczywiście w swoim, nietypowym stylu.

***
Już od dawna miałam ten film na tapecie. Jakoś nigdy nie złożyło się, żebym mogła go oglądnąć aż do dzisiaj. Przyznaję szczerzę, że do obejrzenia tego filmu zachęciła mnie Zoey, ale wracając...

Film miał swoją premierę dwa lata temu. Polski dystrybutor, jeśli w ogóle wypuścił ten film na rynek, musiał bardzo słabo rozreklamować ten tytuł - a szkoda, bo to jest ten rodzaj kina, który powinien trafiać do na prawdę szerokiej publiczności. Kto zna amerykańskie kino, ten wie, że dobrych filmów trzeba szukać na własną rękę. Owszem, nie twierdzę, że Avengers czy Witaj w klubie to nie są dobre filmy, ale zdarza się tak dość często, że te produkcje, które na prawdę są łatwe w odbiorze nie trafiają do ludzi.

Za karierą Zoey podążam od dość dawna. Podczas nudnego dnia, przeglądając relacje na pewnym portalu społecznościowym zobaczyłam odtwórczynię głównej roli promującą film. Nareszcie udało mi się po niego sięgnąć, mimo niezbyt zachęcającego opisu na Filmwebie. Prawdę mówiąc - film mnie nie zawiódł. No może troszkę, ale o tym zaraz.

Akcja dzieję się w 2016 roku. Mała paczka trzech siedemnastolatek poluje na pedofilów. Robią to w dosyć perfidny sposób, jedna z nich wykonuje czynności seksualne z pedofilem, pozostała dwójka to nagrywa i robi zdjęcia. W zamian za nieujawnianie filmów i zdjęć dziewczyny żądają pieniędzy. Erica w ten sposób zbiera pieniądze, żeby wpłacić kaucję, za ojca który siedzi w więzieniu. Niestety pomimo, że dziewczyna kocha swojego ojca ten bardzo rzadko się z nią kontaktuje. Reasumując - chcąc zrobić coś dobrego nastolatka ucieka się do robienia złego. Ot ironia.

Na domiar złego mama dziewczyny znalazła sobie nowego faceta - z ojcem córki rozstała się jakiś czas wcześniej. Wszystko było by fajnie, ale niestety poza nowym gościem w domu pojawia się starszy o rok od Eriki chłopak, syn nowego faceta mamy - Luke. Nie jest wymarzony, jest raczej mało czarujący, introwertyczny i skryty w sobie. I wychodzi z odwyku.

Przez cały film śledzimy relację pomiędzy ludźmi z różnymi problemami i celami w życiu. Laurie - uczy się, chcę rozwijać się intelektualnie, w roli mamy chcę być dla córki kumpelom i niestety nie zawsze to wychodzi. Z czasem dostrzega swoje błędy wychowawcze. Bob - nowy facet Laurie jest dziwny. Niby gra na gitarze i słucha rocka, ale ubiera się jakby pracował w biurze, może w księgowości. I jeszcze jest nieszczęsny Luke - chłopak z nadwagą, który skrywa swoje emocje, ma napady lękowe, agresji czasem też, bardzo źle o sobie myśli. Problemem głównej bohaterki jest to, że jej jedynej zależy na ojcu i ludzie jej nie szanują przez to, że robi to co robi, aby mu pomóc. Tak na prawdę jest bardzo wrażliwa i w głębi siebie przeżywa wszystko co ją dotyka.

Przepiękna kolorystyka filmu wraz ze zmieniającym się kluczem jest ujmująca. Główni bohaterowie wciągają nas w przeżywanie sowich problemów. Film jest na prawdę szokujący. Moim zdaniem może nie oddaje dokładnie współczesnej młodzieży, nie pod każdym aspektem.

Teraz zadajmy sobie pytanie dlaczego warto obejrzeć ten film? Chociażby dlatego, żeby młodzi zrozumieli, że dorośli często zajęci są swoimi problemami i nie dostrzegają problemów swoich dzieci. Dorośli powinni obejrzeć ten film dlatego, żeby nie myśleli, że ich dziecko jest na pewno krystalicznie czyste i że ono także ma problemy. Na prawdę jedna szczera rozmowa i kilka ciepłych słów, czy miło spędzonych chwil w gronie rodzinnym potrafi pokonać każdą trudność. Ale po prostu trzeba rozmawiać.

Widzieliście już Flower? Jakie są wasze odczucia odnośnie tego filmu? Jeśli jeszcze nie widzieliście tej produkcji to zróbcie coś dla mnie - odłóżcie smartfony, usiądźcie z rodzicami przed telewizorem i oglądnijcie wszyscy razem Flower, a później porozmawiajcie o tym filmie. Jak już to zrobicie to podzielcie się ze mną w komentarzach czy film przypadł Wam do gustu! Kolejna recenzja już niedługo!

Dream Wave


źródło grafiki:https://ssl-gfx.filmweb.pl/po/81/72/778172/7818088.6.jpg, grafika nr 1
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń