Tytuł: Czarny lód/Black ice/Musta Jaa
Rok produkcji: 2007
Gatunek: Dramat/Thriller
Reżyseria: Petri Kotwica
Scenariusz: Petri kotwica
Produkcja: Finlandia/Niemcy
W rolach głównych: Outi Maenappa, Ria Kataja, Martti Suosalo
Główną bohaterką filmu jest lekarka o imieniu Saara (Outi Maenappa). W dniu swoich urodzin odkrywa, że jej mąż, Leo (Martti Suosalo) ma romans. Niepozornie schował pudełko prezerwatyw, a gdy Saara je znalazła, okazało się, że brakuje 2 sztuk, a oni nie stosowali zabezpieczeń. Saara jako zraniona kobieta pragnie odkryć kim jest kochanka męża i odegrać się na nowej parze. Gdy Saara przychodzi na uczelnię (Leo jest architektem) i czeka na męża w gabinecie, widzi jak na ekranie pojawia się wiadomość, która prawdopodobniej jest od jego kochanki. Bardzo szybko znajduje dziewczynę w internecie. Jeszcze szybciej trafia do jej grupy na zajęciach ze sztuk walki. Saara zaprzyjaźnia się z Tuuli (Ria Kataja), która jest kochanką jej męża. Między kobietami powstaje więź przyjaźni, a Saara pod fałszywym nazwiskiem staje się najlepszą przyjaciółką Tuuli. W końcu Leo zostawia Tuulę, a tym samym wraca do swojej żony. W końcu Tuula odkrywa prawdę, o tym kim naprawdę jest Saara. Jak skończy się historia tej trójki?
***
Po pierwsze: Dlaczego oglądnęłam ten film? Z bardzo prostego, jednego powodu. Przez muzykę. A dlaczego przez muzykę? Dlatego, że autorem soundtracku jest Eicca Toppinen, jeden z członków zespołu Apocalyptica. Wiąże się to z tym, że muzyka jest piękna, a fani czterech sympatycznych Finów mogą odnaleźć w filmie kilka utworów, które na płycie pojawiły się w wersji z wokalistą, a o tą bez wokalisty jest już na przykład trudniej (mam namyśli I don't care z Adamem Gontierem na wokalu [dawny wokalista Three Days Grace, obecnie założyciel i wokalista zespołu Saint Asonia]). Muzykę sobie zostawię na koniec, ten fragment potraktujcie jako... takie małe wprowadzenie.
"Czarny lód" jest idealnym przykładem kina skandynawskiego. Wysoki klucz, mało rozbudowane dialogi w najważniejszych momentach akcji, tylko czyny bohaterów odgrywają najważniejszą rolę. Saara to kobieta dojrzała, jeśli jeszcze nie ma 40 lat, to mimo wszystko jest jej bliżej do czterdziestki niż dalej. Jest też szanowanym lekarzem. Jedyne czego brakuje jej do szczęścia to dziecko. Jednak gdy dowiaduję się o romansie męża na, drugi dzień wyprowadza się z domu. Zawód, którego podejmuje się Saara jest w stanie ją utrzymać, nie potrzebuje do tego męża. To również kobieta skrzywdzona, jednak również oddana swojej miłości. Ten film pokazuje ile może zdziałać kobieta ze złamanym sercem.
Kim w takim razie jest Leon? Leon to mąż Saary. Architekt i wykładowca na uczelni w Helsinkach. Jego zastępcą jest mąż siostry Saary (wybaczcie, ale koneksje rodzinne między Saarą i Leonem i ich przyjaciółmi z dwójką dzieci nie zapadła mi w pamięć i jeśli się mylę to bardzo przepraszam). Mężczyzna początkowo nie przejmuje się tym, że prawie codziennie zdradza żonę. A co dziwniejsze jest w stanie rano uprawiać seks z własną żoną, a wieczorem zdradzać ją z Tuulą. Leo w końcu zaczyna gubić się między uczuciami do jednej i drugiej kobiety. W końcu romans kończy się dla niego w nie najlepszy sposób.
Tuuli to dziewczyna delikatna, wrażliwa, ale również twarda (ma czarny pas w sztukach walki). Lubi imprezować, ale również rysować i projektować domy. Kiedy odwiedza ją Saara widzi w kącie rysunek, który przedstawia jej nagiego męża. Młodziutka studentka niczego nie podejrzewa. Nie przyjmuje do wiadomości, że nowa przyjaciółka może być dla niej realnym zagrożeniem. To właśnie Saarze Tuuli mówi, że spodziewa się dziecka, a na końcu Saara ratuje ją i jej dziecko.
Film jest opowieścią o tym, jak działa skrzywdzona kobieta i do czego ów działania mogą prowadzić. Niestety nie zawsze wszystko kończy się po naszej myśli, dlatego warto czasem myśleć trzy kroki do przodu i zastanowić się jakie skutki może mieć nasze działanie.
Wracam do tematu ścieżki dźwiękowej. W ogóle dzięki niej oglądnęłam ten film, o powiem szczerze opis na filmwebie nie zachęca. A tutaj już mam pewność, że muzyka zajmuję się osoba genialna. Poza tym nie macie już dość skrzypiec i panina prawie w każdym filmie? Ja szczerze mówiąc tak, a Eicca Toppinen jest wiolonczelistą, więc już tutaj jest ta odmiana. Co ciekawe każdy film ma piosenkę promującą film, która pojawia się na napisach końcowych. Tutaj ona niby tez jest, ale, prawdę mówiąc, nawet nie wiem kiedy ona była podłożona, bo mnie za bardzo wciągnęła fabuła filmu. Jednak dla fanów Apocalyptiki jest gratka, bo jak mówiłam wyżej, można usłyszeć I don't care, tylko że w wersji instrumentalnej i lekko zmienionej (tak jak na przykład Path i Path vol.II) czy też S.O.S. (anything but love). Soundtrack naprawdę zasługuje na złoty medal. Dobra robota panie Toppinen.
Reasumując: film jest ciekawy, wciągający, poruszający interesującą kwestię, ale też z typowo smutnym (jak dla kina skandynawskiego) obrazem. Wszystko jest szare i ponure, a do tego jasne. Możecie nie rozumieć, o co mi chodzi, ale wystarczy, że na Youtubie znajdziecie zapowiedź filmu, wszystko się Wam wyjaśni. Kiedy i z kim oglądać ten film? Szczerze mówiąc, nie wiem. Prawdopodobnie dlatego, że to jest na prawdę dziwny film i miejscami nie wiadomo co zrobić - czy oglądać, czy wyłączyć - jednak to już zostawiam dla Was, ale przydałby się kieliszek wina do tego filmu, żeby umilić sobie czas w trakcie niektórych scen.
Oglądaliście ten film? Co Wam się w nim podobało? Zwróciliście uwagę na przepiękny soundtrack? A może wyłączyliście w połowie, bo film ciągnął się niemiłosiernie jak flaki z olejem? Dajcie mi znać w komentarzach, bardzo na nie czekam! A i jeszcze jedno: wyszukajcie sobie zespół Apocalyptica, bo goście są na prawdę niesamowici, polecam bardzo gorąco!
Dream Wave
źródło grafiki: http://www.filmweb.pl/film/Czarny+l%C3%B3d-2007-392353/posters, plakat nr 3
0 komentarze:
Prześlij komentarz