Gatunek: Horror, Thriller
Reżyseria: Marcin Wrona
Scenariusz: Marcin Wrona, Paweł Maślona
Produkcja: Polska/Izrael
W rolach głównych: Itay Tiran, Agnieszka Żulewska, Andrzej Grabowski, Tomasz Schuchardt
Rok produkcji: 2015
Ślub. Chyba najważniejsze wydarzenie w życiu człowieka, w końcu decydujemy się na bycie z drugą osobą do końca naszego życia.
Żaneta, piękna polka, która poskromiła anglika Piotra (w tej roli Itay Tiran) podczas swojej wizyty u brata, który ma wymyślną ksywę Jasny. Piotr zwany również Pytonem przyjeżdża do Polski, aby się z Żanetą ożenić. Poznaje teścia, piją razem wódkę, a w ramach ułatwienia Młodym startu na nową drogę życia wręcza im stary dom, który w rodzinie jest od lat.
Na dwa dni przed ślubem Pan młody w starej chatce zostaje sam. Wiadomo, skoro to horror to zaraz coś się będzie działo i faktycznie nasz bohater słyszy coś, widzi coś, ale nie wie co. Nagle to coś znika, fajnie, nie? Można iść spać. W końcu nadchodzi dzień ślubu. Wszyscy są szczęśliwi, zwłaszcza Żaneta i Piotr. Jednak ich niezmierną radość przerywa dziwne zachowanie Piotra. Prowadzi on teścia, Jasnego i Ronaldo do ogrodu, gdzie jest rozkopany dół, a według tego co widział Piotr, były tam ludzie szczątki, które nagle zniknęły. W końcu okazuje się, że...
***
Zacznę może od tego, że o filmie zrobiło się głośno w 2016 roku, kiedy to na festiwalu w Gdyni Marcin Wrona popełnił samobójstwo w jednym z pokoi hotelowych. Miałam okazję rozmawiać z jedną z osób, które były wtedy na festiwalu, to było na prawdę nagłe, nie oczekiwane, dziwne, zaskakujące. Ale zostawmy reżysera w spokoju i przejdźmy do filmu.
Film sam w sobie kręcony na zmianę w niskim i wysokim kluczu ( w trakcie dnia sceny są jasne - klucz wysoki, w nocy sceny są bardzo ciemne - klucz niski). To daje odbiorcy poczucie grozy, niepewności, wyostrza zmysły. Jest zaskakujący, na prawdę zaskakujący,a przede wszystkim dobry, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie ŚWIETNY.
Też pewnie myślicie: Polski, dobry horror? To takie coś istnieje? Owszem istnieje i to jest właśnie ten film. Jestem przekonana, że dla osób, które nie przepadają za horrorami lub nie oglądają ich za często będzie on za wami chodził, zwłaszcza, że po oglądnięciu tego filmu będziecie musieli czekać na taksówkę w okolicy klubu, z którego będzie dochodzić was dźwięk przytłumionej muzyki. Jednak dla klasycznych horroromaniaków podejrzewam, że będzie to lekki i "spoko" film, który aż taki straszny nie jest.
Po seansie czekałam na swoją podwózkę do domu i z duszą na ramieniu poganiałam mojego "szofera", żeby już tu był, ale to już, w tej chwili, bo bałam się, jak diabli, stać w pustej uliczce, na której nie było nikogo, dosłownie nikogo z myślą, że może film stać się zbyt rzeczywisty. Ale mimo wszystko to było super uczucie. Polecam wszystkim.
Dream Wave
źródło grafiki:http://www.2016.tarnowskanagrodafilmowa.pl/media/demon.jpg
0 komentarze:
Prześlij komentarz