Filmowe Recenzje Typowego Kinomaniaka, czyli jak umilić sobie wieczór lampką wina, szklaneczką whisky i dobrym filmem

poniedziałek, 17 lipca 2017

16. Aż do kości


Tytuł: Aż do kości/To the bone
Rok produkcji: 2017
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Marti Noxon
Scenariusz: Marti Noxon
Produkcja: USA
W rolach głównych: Lily Collins, Keanu Reeves, Alex Sharp

20-letnia Ellen cierpi na anoreksję. Jej stan jest na tyle poważny, że nie dość, że się głodzi to jeszcze stara się spalić jak najwięcej kalorii. Po ponownym wyrzuceniu z kliniki leczenia uzależnień i chorób pokarmowych Ellen trafia pod opiekę macochy i przyrodniej siostry, ale tym razem macocha stara się, aby była pod najlepszą opieką. W ten sposób Ellen trafia pod opiekę dr. Williama Beckhama. Jego dosyć kontrowersyjne metody, w tym także nie codzienny język wobec pacjenta i jego rodziny sprawia, że Ellen zaczyna mu ufać. 

Godzi się na odbycie terapii w ośrodku. Jest on inny niż zwykle, bo to zwykły, piętrowy dom z kilkoma sypialniami i łazienkami, w którym mieszka 7 osób, nie licząc Lobo - pielęgniarki. Gdy Ellen trafia do ośrodka od razu poznaje dwóch podopiecznych dr. Beckhama - Annę i Luke'a. Z czasem dziewczyna zaczyna przyzwyczajać się do środowiska, jednak nadal nie chce jeść. Rozterki młodej dziewczyny nie tylko z własnym ciałem i z własną psychiką, ale i problemami pokazują, jak życie może być trudne, ale doktor Beckham stara się, aby terapia pomagała. 

Ellen najbardziej dogaduje się z kontuzjowanym tancerzem z Anglii wspomnianym wyżej Lukiem. Okazuje się, że Luke zna Ellen z jej obrazów, które wcześniej umieszczała w internecie, jest w niej zakochany, a gdy dowiaduje się, że kontuzja jest na prawdę poważna, nie ma w życiu żadnego celu poza Ellen, jednak ona odchodzi z ośrodka i jedzie do matki w Phoenix. 

Tam doznaje olśnienia, w końcu postanawia wrócić na terapię, chcę być zdrowa.

***
Lily Collins ponownie w ciekawej roli (ja takie role nazywam "życiowe", jednak nie w sensie popularności a tematyki jakiej podejmują). Postać Lily jest dziewczyną, z na prawdę dużym i bardzo poważnym problemem jakim jest anoreksja.

Sam problem choroby jako tako jest wszystkim znany, tylko że tutaj jest on pokazany ze strony chorego. Trzeba przyznać, że Lily zagrała na prawdę mocną rolę, podobno pokazała też część historii ze swojego życia, w której otarła się własnie o anoreksję i bulimię. Ja tam nie wiem na co była chora i czy w ogóle była, nie chce włazić z buciorami w prywatne życie ludzi, których nie znam, ale jeśli to prawda, to jest to naprawdę godne podziwu.

Może trochę poboczna rola Keanu Reevesa, ale za to ciekawa. Lekarz William Beckham to osoba, która prowadzi ośrodek leczenia problemów z odżywianiem. Ma on w nim tylko 7 pacjentów, za to jest on stworzony na zasadzie domu. Nie ma w nim drzwi poza łazienką i drzwiami wejściowymi. Doktor "Beck" jest w ośrodku dwa razy - wcześnie rano i w porze kolacji. Pokazuje dzieciakom, że życie jest piękne i można żyć z całych sił i być zdrowym. Pacjenci lubią go jeszcze bardziej, bo nie ma oporów przed mówieniem w prost i przeklinaniem. Pomyślcie czy lekarz powiedzmy chociaż ortopeda powiedział by przy Was "j***ć kontuzję, masz zarąbiste życie"? Raczej nie, prawda? A tutaj właśnie zdarzają się podobne wypowiedzi. Ja bym chętnie chodziła do lekarza, który by miał do mnie podejście jak do kumpla, ale w pewnych sytuacjach potrafiłby się zachować.

Zwrócę jeszcze uwagę na rodzinę Ellen. Ma trzy matki: biologiczną, partnerkę życiową matki i nową żonę ojca, czyli macochę. Ellen ma dziwną rodzinę. Biologiczna matka i jej partnerka już nie potrafią sobie poradzić z jej problemami, ojciec tak się o nią boi, że nawet nie chce się z nią widywać (a może po prostu jej nie kocha? Albo za bardzo bolałby go ten widok?). Ma też przyrodnią siostrę, ale ma z nią akurat na prawdę niezłe relację i chyba to jest jedyna osoba, której na prawdę zależy na Ellen. Nic dziwnego, że tylko ona w trakcie terapii rodzinnej mówi o swojej siostrze, a nie o sobie samej jak jej matki, co również dostrzega William Beckham.

Dosyć ciekawa propozycja, mnie jakoś film nie wciągnął, ale obejrzałam, mogę powiedzieć, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Jednak jeżeli ktoś lubi takie życiowe klimaty, to może być to interesująca propozycja na wieczór. Może szału nie ma, ale na pewno warto kiedyś obejrzeć.

Jak już obejrzycie, to dajcie znać co sądzicie o tym filmie.

Dream Wave


źródło grafiki: filmweb
Share:

2 komentarze:

Łączna liczba wyświetleń